Forum mat-fiz vilo 88' Strona Główna


mat-fiz vilo 88'
Forum o wszystkim i niczym
Odpowiedz do tematu
Różne beki co znalazłem na kompie :D
Radzio



Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia Prawdziwe Centrum, czyli Skwerek

Pewnie wszyscy już je znają, ale bekowe są na maksa i warto se poczytać dla poprawy chumoru

Rok 2006, Bruksela, budynek Parlamentu Europejskiego.
Deputowani z kilkunastu krajów i szefowie rządów utkwili wzrok w
trybunie, za którą schował się korpulentny mężczyzna przybyły z kraju
nad Wisłą.
Na szlachetne czoło tajemniczego Sarmaty opadała blond grzywka, falując
niczym łan pszenicy w letni dzień, zaś czerstwa i spalona słońcem
solarium twarz przypominała pachnący bochen, ulepiony spracowanymi
dłońmi polskich gospodyń. Na szyi dyndał niebieski krawat upstrzony
biało czerwonymi gwiazdkami. Mężczyzną tym był Przewodniczący.
Przewodniczący odkaszlnął i wygramolił się zza mównicy, wciskając
jeszcze ramię w rękaw marynarki.
- Przepraszam. Przebrałem się tak chybcikiem, bo przyszłem w smokingu,
ale w kuluarach zobaczyłem napis "no smoking", to żem wskoczył w
garnitur. He, he, bardziej swojsko będzie.

Tu Przewodniczący przerwał, choć mikrofon trzymał. Wszystkim się
zdawało, że Przewodniczący mówi jeszcze, a to echo grało.
Rozejrzał się po sali, klepnął w potylicę i nagle wyciągnąłrękę w
pozdrowieniu, które początkowo było popularne w starożytnym Rzymie, a
potem w latach trzydziestych w Niemczech.
Po sali przeszedł szmer. Ucichły głośniejsze rozmowy. Berlusconi się
obudził.
Przewodniczący trzymał wyprostowaną rękę i rozglądał się delektując
efektem. Gdzieś w tylnych rzędach zobaczył swojego doradcę od
gestykulacji. Doradca miał minę zwiastująca jakąś klęskę
i z przerażeniem sylabizował:
- Szefie! Nie ten gest! Ten miał być na spotkanie z Le Penem!
Przewodniczący nie stracił zimnej krwi. Trzymał dalej wyprężonąrękę z
pięcioma sztywnymi palcami i myślał..... Nagle dostrzegł przemykającego
pod tylną ścianą kelnera, więc nie tracąc rezonu zawołał
- Panie kelner! Pięć herbat na trybunę proszę!
Potem opuścił dłoń, chrząknął i poprawił sobie krawat. W końcu nadszedł
dzień, gdy po długiej nauce języka obcego mógł przetestować
umiejętności. Przecież nie na darmo już dwa lata temu nakazał by wszyscy
w jego partii uczyli się angielskiego. Wziął głęboki oddech i rozpoczął:
- Tall room !!! ( Wysoka Izbo! )
Welcome in the name of all penis of polish SELFDEFENCE ! ( Witam w
imieniu wszystkich członków samoobrony! ).
Today I drink coffe with Anan. ( Dziś piłem kawę z sekretarzem
generalnym ONZ ).
Balcerowicz must go on! ( Balcerowicz musi odejść )
I have all on this shit! ( Mam wszystko na tej kartce! ).
Selfedefence is big party and ice is poor in Poland ! (Samoobrona jest
dużą partią, a lud jest biedny
w Polsce).

Po czym swoje krótkie, acz mocne przemówienie zakończył zniżając głos do
basu Schwarzennegera: - I' ll be back! (Jeszcze tu wrócę)
I kiedy Przewodniczący schodził z mównicy deputowani europejskich rządów
zgotowali mu owację. Bądź co bądź Przewodniczący był polskim premierem.
Uśmiechnął się z zadowoleniem i tylko nieliczni dostrzegli błyszczące
w jego oczach figlarne little eye-bitches (/cenzura/).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Radzio



Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia Prawdziwe Centrum, czyli Skwerek

--
EOFParti wrote:

Obalam w tym momencie jakie kolwiek mity dotczace w jakim jezyku zostal napisany
win. Jest nim oczywiscie C, a oto zrodla nowego W98 wykradzione z Redmont, z
osobistego notebooka samego Gates'a Wesoly

Po przeczytaniu wiadomość ulegnie samozniszczeniu ( jeśli to nie nastąpi
zaleca się wykonananie FORMAT C: )

-- MSCode --
function (the truth)
#include <nonsense.h
#include <lies.h
#include <spyware.h/* Microsoft Network Connectivity library*/
#include <process.h/* For the court of law */
#define say(x) lie(x)
#define computeruser ALL_WANT_TO_BUY_OUR_BUGWARE
#define soon next_year
#define the_product_is_ready_to_ship another_beta_version

void main()
{
if (latest_window_versionone_month_old)
{
if (there_are_still_bugs)
market(bugfix);
if (sales_drop_below_certain_point)
raise(RUMOURS_ABOUT_A_NEW_BUGLESS_VERSION);
}
while(everyone_chats_about_new_version)
{
make_false_promise(it_will_be_multitasking); /* Standard Call, in lie.h
*/
if (rumours_grow_wilder)
make_false_promise(it_will_be_plug_n_play);
if (rumours_grow_even_wilder)
{
market_time=ripe;
say("It will be ready in one month);
order(programmers, stop_fixing_bugs_in_old_version);
order(programmers, start_brainstorm_about_new_version);
order(marketingstaff, permission_to_spread_nonsense);
vapourware=TRUE;
break;
}
}
switch (nasty_questions_of_the_worldpress)
{
case WHEN_WILL_IT_BE_READY:
say("It will be ready in", today+30_days," we're just testing");
break;
case WILL_THIS_PLUG_AND_PLAY_THING_WORK:
say("Yes it will work");
ask(programmers, why_does_it_not_work);
pretend(there_is_no_problem);
break;
case WHAT_ARE_MINIMAL_HARDWARE_REQUIREMENTS:
say("It will run on a 8086 with lightning speed due to"
" the 32 bits architecture");
inform(INTEL, "Pentium sales will rise skyhigh");
inform(SAMSUNG, "Start a new memorychip plant"
"'cos all those customers will need at least 32 megs");
inform(QUANTUM, "Thanks to our fatware your sales will triple");
get_big_bonus(INTEL, SAMSUNG, QUANTUM);
break;
case DOES_MICROSOFT_GET_TOO_MUCH_INFLUENCE:
say("Oh no, we are just here to make a better world for
everyone");
register(journalist, Big_Bill_Book);
when(time_is_ripe)
{
arrest(journalist);
brainwash(journalist);
when(journalist_says_windows95_is_bugfree)
{
order(journalist, "write a nice objective article");
release (journalist);
}
}
break;
}
while (vapourware)
{
introduction_date++; /* Delay */
if (no_one_believes_anymore_there_will_be_a_release)
break;
say("It will be ready in",today+ONE_MONTH);
}
release(beta_version)
while (everyone_is_dumb_enough_to_buy_our_bugware)
{
bills_bank_account += 150*megabucks;
release(new_and_even_better_beta_version);
introduce(more_memory_requirements);
if (customers_report_installation_problems)
{
say("that is a hardware problem, not a software problem");
if (smart_customer_says_but_you_promised_plug_and_play)
{
ignore(customer);
order(microsoft_intelligence_agency, "Keep an eye on this
bastard");
}
}
if ( bills_bank_accountskyhigh && marriagetwo_years )
{
divorce(woman_that_was_beatifull_when_I_married_her);
wave(dollars, at_lusty_chicks);
marry(young_blond_virgin_with_big_boobies);
devirginize(young_blond_virgin_with_big_boobies);
if (boobies_start_to_hang)
dump(young_blond_virgin_with_big_boobies);
}
if (there_is_another_company)
{
steal(their_ideas);
accuse(compagny, stealing_our_ideas);
hire(a_lot_of_lawyers); /* in process.h */
wait(until_other_company_cannot_afford_another_lawsuit);
buy_out(other_company);
}
}
/* Now everyone realizes that we sell bugware and they are all angry at
us */
order(plastic_surgeon, make_bill_look_like_poor_bastard);
buy(nice_little_island); hire(harem);
laugh_at(everyone,
for_having_the_patience_year_after_year_for_another_unfinished_version);
}

void bugfix(void)
{
charge (a_lot_of_money)
if (customer_says_he_does_not_want_to_pay_for_bugfix)
say("It is not a bugfix but a new version");
if (still_complaints)
{
ignore(customer);
register(customer, big_Bill_book);
/* We'll get him when everyone uses Billware!!*/
}




KRÓTKI PRZEWODNIK PORÓWNAWCZY PO RELIGII I FILOZOFII.




Taoizm Zdarza się wdepn±ć w g*****

Konfucjonizm Konfucjusz powiada: "zdarza się wdepn±ć w g*****".

Islam Jeśli wdepnie się w g***** to jest to wola Allacha

Buddyzm Jeśli wdepnie się w g*****, to nie jest to g*****.

Katolicyzm Wdeptujesz w g*****, bo jesteś grzeszny.

Kalwinizm Wdeptujesz w g*****, bo się opieprzasz.

Judaizm Dlaczego w to g***** wdeptujemy właśnie my ?

Luteranizm Jeśli wdeptujesz w g*****, uwierz, a nie wdepniesz więcej.

Prezbiterianizm Jeśli ktoś ma wdepn±ć w g*****, to niech to nie będę ja.

Zen Czym jest g***** ?

Jezuityzm Jeśli wdepniesz w g***** i nikt tego nie poczuje, to czy ono
na prawdę śmierdzi ?

Christian Science Jeśli w depniesz w g*****, nie przejmuj się - to samo
przejdzie.

Hedonizm Jeśli wdepniesz w g***** - raduj się.

Adwentyści Dnia Siódmego Jedynie w soboty nie wdeptuje się w g*****.

Hare Krishna Równo w g*****. Rama, rama, om, om...

Rastafarianizm Sztachnijmy się tym gównem.

Hinduizm Wdeptywało się już w to g*****.

Mormonizm Wdeptywało się już w to g***** i wdeptywać się będzie.

Ateizm Nie ma w co wdepn±ć.

Agnostycyzm Może jest w co wdepn±ć, a może nie.

Stoicyzm No i wdeptuje się w g*****. Co z tego ? Nie rusza mnie to.

¦wiadkowie Jehowy Wpuść nas, a powiemy ci, dlaczego wdeptuje się w g*****.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Radzio



Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia Prawdziwe Centrum, czyli Skwerek

Kumpel mi opowiadał o zdarzeniu w olsztyńskim MPK. Kanar sprawdza bilety. Koleś nie miał i mówi do niego:
- Panie, nie tamujmy ruchu, wyjdźmy z autobusu i pan mnie spokojnie spisze.
Kanar sie zgodził i wyszli bo to była stacja. Jak wyszli to ten gość powiedział:
- Ludzie! Patrzcie jaki debil - na chodniku bilety sprawdza.

Kraków, autobus lini 173 - prawie pusty, na dworze pada śnieg.
POSTACIE: Jakiś chłopak, Kanar, Kierowca

Chłopak siedzi w autobusie. Na jednym z przystanków wsiada Kanar:
KANAR: Bileciki do kontroli!
Chłopak siedzi dalej i tylko szyderczo się uśmiecha.
KANAR: Bilecik!
CHŁOPAK: Trąbka!
KANAR: Jaka trąbka?
CHŁOPAK: Jaki bilecik?
KANAR: Proszę się nie wygłupiać i pokazać mi bilet!
CHŁOPAK: Po co?
KANAR: Jestem kontrolerem MPK!
CHŁOPAK: Nie wierzę panu!
KANAR: (pokazując mu legitymację kontrolera MPK): Oto moja legitymacja.
CHŁOPAK: A oto moja (odpowiada, pokazując legitymację szkolną).
KANAR: Proszę mi pokazać pana bilet!
CHŁOPAK: Proszę mi pokazać pańską kartę szczepień!
KANAR: Ma pan bilet?
CHŁOPAK: Nie!
KANAR: W takim razie proszę o dokumenty.
CHŁOPAK: Nie mam.
KANAR: A ta legitymacja?
CHŁOPAK: To nie moja! Znalazłem!!
KANAR: To dlaczego jest na niej pana zdjęcie?
CHŁOPAK: Zbieg okoliczności!
KANAR: Proszę mi pokazać dokumenty!
CHŁOPAK: Są tam! (mówi wskazując wewnętrzną kieszeń kurtki Kanara).
KANAR: Proszę mi pokazać PANA dokumenty!!
CHŁOPAK: Którego pana?
KANAR: Pokaże mi pan dokumenty?
CHŁOPAK: Nie pokażę!
KANAR: Bo zawołam policję!
CHŁOPAK: Bo zawołam ojca!
KANAR: Proszę przestać się wygłupiać!
CHŁOPAK: Proszę przestać się czepiać!
KANAR: Pokaże mi pan bilet albo dokument?
CHŁOPAK: No nie! Pan jest monotematyczny!!!
KANAR: Jeżeli nie zobaczę biletu, będę zmuszony pana zatrzymać.
CHŁOPAK: Może wreszcie mi pan wyjaśni, kim pan jest?
KANAR: (trochę zmieszany): Jestem kontrolerem MPK!
CHŁOPAK: Proszę o legitymację.
KANAR: Już pan widział!
CHŁOPAK: Chcę do ręki!
Kanar wyciąga legitymację i podaje mu ją.
CHŁOPAK: (bierze ją, chowa, po chwili wyciąga i mówi): Dzień dobry, bileciki do kontroli.
KANAR: Co proszę?
CHŁOPAK: Słyszał pan, jestem kontrolerem i proszę o bilet do kontroli.
KANAR: To ja jestem kontrolerem!
CHŁOPAK: Ma pan bilet?
KANAR: Nie potrzebuję, pracuję w MPK!
CHŁOPAK: Tak, a mój ojciec w NASA. Płaci pan teraz, czy mam wystawić blankiecik?
KANAR: (rzucając się na niego): Proszę mi oddać moją legitymację!!!
CHŁOPAK: Aaa! To jest napad na człowieka na służbie! Panie kierowco, proszę zatrzymać autobus!!!
Kierowca zatrzymuje autobus, wychodzi z kabiny i podchodzi do nich.
KIEROWCA: Co tu się dzieje?
CHŁOPAK: Jestem kontrolerem MPK, a ten pan nie ma biletu.
KANAR: Nieprawda! To ja jestem kontrolerem, a on nie ma biletu!
KIEROWCA: (zwracając się do nich obu): Proszę o legitymacje. (Chłopak podaje mu legitymację, a ten ogląda ją dokładnie i mówi do chłopaka): To nie jest pana
zdjęcie!
CHŁOPAK: Jestem po operacji plastycznej!
KIEROWCA: (do kanara): Ale pan jest całkiem podobny...
KANAR: Bo to moja legitymacja!
KIEROWCA: (wskazując na chłopaka): Tylko dlaczego miał ją ten pan?
KANAR: Bo mi ją zabrał!
CHŁOPAK: Nieprawda! To jest pomówienie!
Przypadkiem chłopakowi wypada z kieszeni karta autobusowa.
KIEROWCA (podnosząc ją): Czy to pana?
KANAR: Przecież mówił pan, że nie ma biletu!
CHŁOPAK: A niby skąd miałem wiedzieć, że wystarczy karta? Przecież pytał pan o bilet.
KANAR i KIEROWCA (razem): IDIOTA!!!!!

THE END





#######

Dwóch facetów i kobieta...

Po katastrofie dużego promu wycieczkowego na rozrzuconych po oceanie bezludnych wysepkach wylądowali nieliczni rozbitkowie. Los podzielił ich tak, ze na kolejnych wyspach wylądowali:

Dwóch Włochów i jedna Włoszka
Dwóch Francuzów i jedna Francuzka
Dwóch Niemców i jedna Niemka
Dwóch Greków i jedna Greczynka
Dwóch Anglików i jedna Angielka
Dwóch Bułgarów i jedna Bułgarka
Dwóch Japończyków i jedna Japonka
Dwóch Chińczyków i jedna Chinka
Dwóch Amerykanów i jedna Amerykanka
Dwóch Irlandczyków i jedna Irlandka
Dwóch Polaków i jedna Polka

Miesiąc później zaszły na tych wysepkach następujące wydarzenia:

Jeden Włoch zabił drugiego w walce o Włoszkę.
Dwaj Francuzi i Francuzka żyją szczęśliwie i tworzą tzw. "trójkącik".
Dwaj Niemcy wyznaczyli sobie dokładny plan naprzemiennych wizyt u Niemki i przestrzegają go dokładnie.
Dwaj Grecy śpią ze sobą, a Greczynka gotuje i sprząta.
Dwaj Anglicy czekają, aż ktoś ich przedstawi Angielce.
Dwaj Bułgarzy popatrzyli na Bułgarkę, potem popatrzyli na bezkresny ocean, popatrzyli znowu na Bułgarkę, weszli do wody i zaczęli płynąć przed siebie. (*)
Dwaj Japończycy wysłali faks do Tokio i czekają na instrukcje.
Dwaj Chińczycy otworzyli aptekę / restaurację / pralnię i zapłodnili Chinkę, by dostarczyła im pracowników.
Dwaj Amerykanie zastanawiają się nad popełnieniem samobójstwa, ponieważ Amerykanka ciągle skarży się na swoje ciało, mówi o prawdziwej naturze feminizmu, o tym, jak może robić wszystko,
co oni mogą robić, skarży się na potrzebę spełnienia, równy podział obowiązków domowych, jak palmy i piasek sprawiają, że wygląda grubo, jak jej ostatni chłopak szanował jej zdanie i traktował ją lepiej niż oni to robią, jak poprawiają się jej kontakty z matka, jakie są podatki i ze nie pada.

Dwaj Irlandczycy podzielili wyspę na część północną i południową, i zbudowali gorzelnie. Nie pamiętają, co to seks, bo po paru pierwszych litrach kokosowej whisky wszędzie robi się mglisto.
Ale są szczęśliwi, bo przynajmniej Anglicy nie mogą się dobrze bawić.

Dwaj Polacy założyli swoje partie polityczne i obiecują Polce, że jak wstąpi to czeka ją szczęśliwa przyszłość. Jednocześnie jeden wypomina Polce, że jest komuchem, drugi ma do niej żal, że nie jest; obaj zaś zamierzają wystąpić ze swej partii i założyć nowe, licząc że w ten sposób sprawią, że ten sposób skłonią Polkę by ich pokochała.

(*) - to nie jest atak na Bułgarię i Bułgarki, Mando Wesoly.
#######


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Radzio



Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia Prawdziwe Centrum, czyli Skwerek

Wszystko zaczęło się pewnego wieczoru, kiedy to pan Wiesio z kilkudniowej nieobecności swej żony korzystał i z towarzyską wizytą u pana Stefcia przebywał. Obaj panowie trunkami się raczyli i gawędzili sobie wesoło. Pan Stefcio chwalił się mianowicie swoim nowym zakupem - kolorowym pismem o tematyce komputerowej, jakiego jeszcze przedtem nigdy nie nabywał. Oświadczył, że dzięki tej gazecie stał się prawdziwym "lakierem" i chętnie pożyczy je panu Wiesiowi, by on również stał się "lakierem" i mógł drwić z "chamerów" - tych, co to się na rzeczy nie znają.
Wziął więc pan Wiesio wiadome pismo i do domu po ciemnicy ruszył. Traf jednak chciał, iż po drodze niemoc biedaka chwyciła i zmuszony był przycupnąć za krzaczkiem i jelitom swoim ulżyć, zaś jako człek cywilizowany, w miarę jeszcze przytomny i o higienę dbający, pismo pana Stefcia kartek kilku pozbawił i czynności należycie dopełnił dziękując w duchu panu Stefciowi za tak przyjemny w dotyku papier.
Dnia następnego przystąpił pan Wiesio do lektury magazynu, sposobem żadnym nie mógł jednak odnaleźć nic na temat "lakierów". Pamiętając nieco powrót swój do domu rychło sobie wymiarkował, że niechybnie artykuł na ten temat w chwili obecnej za krzaczkiem nadal się znajduje, zaś jemu nie pozostało nic innego, niż nauczenie się z pisma rzeczy równie mądrej jak "lakierstwo" pana Stefcia. Co się stało to się i nie odstanie - stwierdził i zaczął czytać. Zaraz też ciekawy kawałek tekstu sobie wynalazł i po chwili ochoty nieprzepartej nabrał, by umiejętności nabyte w praktyce wykorzystać. Uzbroił się w śrubokręt solidny i półkę wiszącą od ściany pragnął poodkręcać, by działanie jej przyśpieszyć i sposobem tym "overclockingu" dokonać. Półka runęła na podłogę z prędkością normalną i nie zauważył pan Wiesio, coby zrobiła to szybciej. Wydumał naprędce, iż półka nie nadaje się do przyśpieszania. Spojrzał tedy na kawałki kryształów żony, które spadły wraz z półką i pojął, że należy je teraz zdefragmentować, wiedząc jednak po pobieżnej lekturze, iż proces ten jest żmudny i długi, roboty zaniechał i do pisma powrócił. Rychło spostrzegł się, iż wskutek słabego wzroku, niskiej praktyki w czytaniu literek (jakże łatwiej było odczytać ceny w monopolowym), tudzież niezrozumiałego bólu głowy, jedno "o" mu się podwoiło i pomylił podkręcanie z poodkręcaniem. Uzupełniwszy jeszcze wiedzę swą o hercach udał się wreszcie pan Wiesio na "overclocking właściwy".
Sukcesem najpierwszym naszego bohatera było podkręcenie kranu w łazience tak, by kapał z częstotliwością dwóch miast tylko marnej ćwierci herca. Powyżej tej częstotliwości kran stawał się niestabilny i zdarzało się, że wodę ciurkiem toczył; zostawił więc go pan Wiesio na tej prędkości, pomny, iż większe podkręcenie doprowadzić może do uszkodzenia kranu. Dumny ze swego czynu przypomniał sobie odległe czasy dzieciństwa, gdy to umiał rzucać podkręcone piłki. Pamiętał, że leciały one czasem niestabilnie, zbaczając z kursu, czasami nawet dalej i szybciej niż rzucone normalnie. Wtedy pan Wiesio uświadomił sobie, że w podkręcaniu ma już sporą praktykę i rozejrzał się za bardziej skomplikowanym obiektem eksperymentów. Postanowił mianowicie podkręcenia zegarka dokonać, lecz zajrzawszy do wnętrza tego, którego na przegubie dłoni zwykł nosić, zamiar swój zmienił nieco i przyjrzał się zegarowi wahadłowemu, co to w przedpokoju wisiał. Podkręcenie jego okazało się dziecinnie proste - wahadło jedynie skrócić należało, co pan Wiesio zrobił i wnet zegar gonić zaczął i inne zegarki wyprzedzać. Konsekwentny pan Wiesio postanowił przyśpieszyć również ścienny kalendarz i na dobry początek wyrwał jedną kartkę na zapas. Przyrzekł sobie również innej miary czasu nie używać, lecz tylko swojej własnej podkręconej, co to ją zegar wahadłowy odmierzał. Dumał właśnie nad istotą czasu gdy zadzwonił pan Stefcio i zapowiedział, że za minut dziesięć wpadnie. Pan wiesio szybko przeliczył, że podług miary jego minie do tej pory minut prawie dwanaście.
Szybko zdołał pan Wiesio przygotować szkło na gościa przyjęcie, zostało mu przeto minut pięć do zagospodarowania, co według normalnej miary było nieco ponad cztery; wpadł tedy na pomysł, aby radioodbiornik na wyższą częstotliwość podkręcić. Przekręcił pokrętło do oporu w prawo i zmienił zakres fal przycisk odpowiedni wciskając. Odbierał tylko szum i trzaski, jednak w stosunku do ustawień wyjściowych uzyskał ponad dwustukrotny wzrost częstotliwości. Zaraz potem pan Stefcio przybył i zdziwił się niepomiernie, że kolega jego postępów takich dokonał. Przyznał się przy tym, iż sam "overclockingu" nie dokonywał, ponieważ nie czytał jeszcze artykułu, który pana Wiesia tak wyedukował. Siedli przeto panowie i popijając czytali sobie artykuł raz i drugi, aż wszystkiego się dowiedzieli i wątpliwości najmniejszych pozbyli. Pan Stefcio rychło zauważył, iż radio podkręcone jest niefachowo, "po chamersku" - jak się wyraził. Zacytował wnet akapit odpowiedni, z którego jasno wynikało, że prawdziwe podkręcanie nie może obyć się bez grzebania w płycie głównej. Radio natychmiast rozebrano, płytę główną właściwie zidentyfikowano i przyśpieszenia dokonano. Robota była to przednia i trwała, gdyż po złożeniu nie dało się już częstotliwości "po chamersku" zmienić pokrętłem czy przyciskiem jakim. Pan Stefcio obejrzał nadto zagar i kran, płyt głównych nie znajdując robotę tylko pochwalił i zaproponował dalsze podkręcanie innych rzeczy. Po przejrzeniu kątów w poszukiwaniu zdatnych urządzeń wybrano gramofon, na którym zaraz puszczono winylową płytę w prędkości 45 obrotów na minutę. Ponieważ płyta wymagała zaledwie 33, uzyskano znaczny wzrost prędkości spotęgowany jeszcze dokręceniem odpowiedniego pokrętła korygującego. Głębsze wsłuchanie się w muzykę ujawniło, iż mimo wzrostu wysokości dźwięku i tempa jego odtwarzania, nie następuje utrata ważnych danych. Pan Wiesio zwątpienie swe był wyraził, czy do płyty głównej dostać się nie należałoby, lecz pan Stefcio kolegę przekonał, że nie jest to konieczne z racji tego, iż przyśpieszając radio udowodnili sobie, że są prawdziwymi "lakierami", a i konieczna do otwarcia obudowy gramofonu praca śrubokrętem perfekcyjnie im nie wychodziła z uwagi na zmętnienie wzroku i przejściowy brak precyzji ruchowej. Stwierdził jeszcze pan Stefcio, iż o podkręaniu odtwarzaczy płyt nie czytał ani nie słyszał, wyczyn ich ma więc duże szanse na stanie się precedensem w skali światowej. Uradowali się panowie z perspektywy takiej i zapragnęli jeszcze starań dołożyć, by dzieła ich zbyt szybko się nie zużyły, a zdarzyć to się może przy zbyt wielkim "overclockingu". Okno więc ponowie otworzyli i lodu z zamrażarki na podkręcone sprzęty nanieśli, coby przegrzania uniknąć. Zmęczeni dniem produktywnym snem twardym wnet usnęli, woda zaś z lodu tworzyć się zaczęła i będące pod napięciem dzieła bohaterów zdradziecko zalewając popsuła.
Tym sposobem panowie Wiesio i Stefcio nie dostąpili sławy mistrzów podkręcania. Czasy świetności swej niekiedy wspominają zerkając na śpieszący zegar czy kapiący kran. Żal im wtedy tak pięknie zapowiadającej się lecz przedwcześnie przerwanej kariery, jednak po przeprawie z żoną pana Wiesia nie mają ochoty i odwagi zaczynać wszystkiego od początku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Radzio



Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia Prawdziwe Centrum, czyli Skwerek

Znani ludzie o piciu II

Coś mi mówi, że poniedziałek to idealny dzień na poruszanie takich
tematów. Bo nia ma to jak odrobina patosu oraz zadumy nad odwieczną
koleją rzeczy - chwil radości i następujących po nich chwil cierpienia...

Żaden kraj tak naprawdę się nie liczy, jeżeli nie ma własnego piwa i
własnych linii lotniczych. Można też mieć własna drużynę piłkarska i
jakąś broń nuklearną, ale piwo to podstawa.
-- Frank Zappa

Mądry był ten, kto wymyślił piwo.
-- Platon

Piwo stanowi dowód, że Bóg nas kocha i chce abyśmy byli szczęśliwi.
-- Benjamin Franklin

Piję, aby inni wydali mi się interesujący.
-- George Nathan

Dajcie mi kobietę, która uwielbia piwo, a podbiję świat.
-- Cesarz Wilhelm

Nie jesteś pijany, jeśli możesz leżeć na podłodze, nie trzymając się jej.
-- Dean Martin


Bez wątpienie największym wynalazkiem ludzkości jest piwo. No, koło tez
jest ważne, ale nie pasuje do pizzy...
-- Dave Barry

Głównym problemem świata jest to, że większość ludzi jest o kilka
drinków do tyłu.
-- Humphrey Bogart

Rzeczywistość jest iluzją spowodowaną brakiem alkoholu.
24 godziny w dobie, 24 piwa w skrzynce. Przypadek?
To nie picie sprawia, że następnego ranka czujesz się podle. To brak
picia następnego ranka.
-- Anonim

Przypomnijmy jeszcze stare dobre radzieckie przysłowie

Jeżeli budzisz się w poniedziałek i nie boli cię głowa znaczy, że jest
to środa


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marek



Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: RUMunIA

a moze tak radziu jakies streszczenie wszystkiego?

myslisz ze chce mi sie to czytac?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Radzio



Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia Prawdziwe Centrum, czyli Skwerek

Marek napisał:
a moze tak radziu jakies streszczenie wszystkiego?

myslisz ze chce mi sie to czytac?

jak ci sie nie chce to nie czytaj nikt ci nie karze, zawsze możesz sobie czytać po jednym na tydzień, jak ci pasuje


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bert
Gość



hehe bekowy ten skrypt microshitu:P <add to big_Bill_book>
Marek



Dołączył: 12 Maj 2007
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: RUMunIA

ale ty radziu jestes czepialski koles Shocked


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Różne beki co znalazłem na kompie :D
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu